Joga NIE jest drogą do poznania prawdy

grzegorzbraun2015.pl
Joga NIE jest drogą do poznania prawdy

Jogin zatopiony w miłości do kosmosu

Pod patronatem Europejskiej Federacji Ośrodków ds. Badań i Informacji o Sektach (FECRIS) 7 maja 2011 roku w Warszawie odbyła się międzynarodowa konferencja poświęcona problematyce sekt. W spotkaniu pt. „Systemowe nadużycia w sektach: świadectwa i dowody” uczestniczyło ok. 150 osób, w tym przedstawiciele krajów Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady. W przededniu tego wydarzenia odbyła się konferencja prasowa. Byłam jedyną (sic!) dziennikarką obecną na spotkaniu. Dlaczego tak ważne wydarzenie nie przykuło uwagi mediów? Dlaczego przypominam o tym po czterech latach i to na łamach witryny jednego z kandydatów na urząd Prezydenta RP? O tym za chwilę.

Europejska Federacja Ośrodków ds. Badań i Informacji o Sektach powstała we Francji w 1994 roku. Ta międzynarodowa struktura skupia organizacje z 40 krajów, zajmujących się przeciwdziałaniem aktywności sekt. Polskim przedstawicielem w FECRIS jest Ruch Obrony Rodziny i Jednostki (RORiJ). Od 2010 roku FECRIS jest Uczestnikiem Forum Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Federacja od lat organizuje międzynarodowe konferencje w kolejnych stolicach Starego Kontynentu.

Problem, który ma być niewidoczny

Z ogromnym zaskoczeniem odebrałam brak zainteresowania wydarzeniem sprzed czterech lat. Przecież temat był nie tylko niezwykle interesujący, ale wręcz sensacyjny. Przemilczenia konferencji nie sposób też wytłumaczyć świeckim charakterem większości mediów w naszym kraju, gdyż Federacja nie działa pod szyldem Kościoła katolickiego. Dlaczego więc, tak poważnym tematem nie zainteresowali się dziennikarze? I wreszcie, dlaczego tak ogromnym problemem nie interesują się politycy?

Na wiele z tych pytań odpowiedział mi wówczas Tom Sackville, reprezentujący w FECRIS brytyjskie stowarzyszenie The Family Survival Trust (Rodziny które przeżyły sekty). Ten konserwatywny polityk i były Minister Zdrowia w Wielkiej Brytanii zauważył, że małe zainteresowanie rządzących problematyką sekt, wynika przede wszystkim z nieświadomości polityków. W tamtym czasie jedynie rządy Francji, Belgii, Austrii i Rosji podjęły współpracę z organizacjami zrzeszonymi w FECRIS.

Brytyjczyk wyjaśnił, że brak wsparcia dla działalności Federacji ze strony władz pozostałych krajów wynika z tego, iż sekty wykorzystują ustawodawstwo demokratyczne, powołując się na prawa człowieka np. do wolności religijnej. Chodzi o to, że działania sekt mają bardzo często pozory legalności. Typowy urzędnik trzyma się prawa i bardzo trudno jest mu odróżnić na ile w przypadkach sekt to prawo jest łamane. Sackville dodał, że wielu ministrów uważa, że są ważniejsze sprawy niż działania sekt. Wymienił chociażby problem imigracji, narkotyków, czy wszelkiej przestępczości.

Pozostali przedstawiciele Europejskiej Federacji Ośrodków ds. Badań i Informacji o Sektach potwierdzili mi, że problematyką związaną z działalnością sekt zainteresowali się dopiero wówczas, gdy problem dotknął ich bezpośrednio, np. kiedy ucierpiał ktoś z rodziny. Ten brak zainteresowania pozostałych nasuwa spostrzeżenie, że dopóki problem kogoś nie dotyczy, dopóty nie istnieje.

Sekta to nie religia

Święta Katarzyna zatopiona w miłości do Chrystusa

Jak odróżnić sektę od religii? Sackville powiedział, że jedną z głównych zasad tej pierwszej jest odciąganie dzieci od rodzin. Kryterium w ocenie czy dana grupa jest sektą to jej oddziaływanie na młodych ludzi. W ten sposób sekta wyrządza wielką krzywdę całym rodzinom. Ich przywódcy wykorzystują religię do swoich celów, podczas gdy prawdziwa religia, jak katolicyzm, uczy ludzi nie tylko wiary w Boga, ale też wskazuje na czynienie dobrych rzeczy oraz pozostawia człowiekowi wolność. Tymczasem sekty oddziałują na psychikę. Wszystkie sekty są totalitarne, więc chcą swoimi wpływami ogarnąć całego człowieka.

Sackville przyznał, że w Europie sekty najbardziej zaczęły się rozprzestrzeniać w latach 90-tych XX wieku. Przyczyniło się do tego zmniejszenie wpływów Kościoła, a co za tym idzie, osłabienie życia religijnego, które spowodowało, że ludzie zaczęli odczuwać pustkę. A przecież człowiek potrzebuje doświadczenia duchowego. I właśnie to wykorzystali przywódcy sekt, proponując wypełnienie tej pustki – wyjaśnił mi ówczesny przewodniczący FECRIS.

No dobrze, ale jak się ma do tego wszystkiego przywołana w tytule joga? I po co tu teraz o tym piszę? Temat ten przywołuję z konieczności. Na Ogólnopolskiej Konwencji Grzegorza Brauna, kandydata na prezydenta RP, w oficjalnej części wystąpił Wiktor Morgulec, założyciel szkoły jogi na warszawskim Żoliborzu. W zamyśle organizatorów Konwencji było ukazanie, że katolicy są otwarci także na ludzi reprezentujących odmienny światopogląd.

Zawsze byłam dumna z tego, że przed wiekami Polska osławiona była jako kraj wielkiej tolerancji. Podczas gdy w Europie mur oddzielający innowierców był bardzo wysoki, Rzeczpospolita była państwem wieloetnicznym, wielokulturowym i wieloreligijnym. Osiedlali się tutaj m.in. Żydzi i Ormianinie, którzy uciekali przed represjami. Wolność religijną wszystkim mieszkankom Rzeczypospolitej Polskiej gwarantował akt z 1573 roku. Dzięki temu w Polsce – która była tzw. krajem bez stosów – znajdowali schronienie wyznawcy różnych religii i przedstawiciele wielu grup etnicznych. To wspaniała tradycja, która pięknie ukazuje katolickiego ducha naszego Narodu.

Dlatego osobiście nie mam nic przeciwko temu, by na spotkania organizowane pod szyldem katolickim – Konwencję Grzegorza Brauna poprzedziła Msza św., a samo spotkanie rozpoczęło się od modlitwy poprowadzonej przez księdza – przychodzili reprezentanci innych wyznań, czy przekonań. Problem w tym, że ta wolność, która niegdyś była znakiem firmowym Polski, ma się nijak do promocji szkodliwych i heretyckich treści. A właśnie do tego doszło podczas wspomnianej Konwencji Wyborczej. Niech pomocne w zrozumieniu wolności będą więc słowa św. Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12).

Joga to nie wolność, to zniewolenie!

Obecny na Konwencji jogin dostał czas na zaprezentowanie swojego światopoglądu podczas oficjalnej części przemówień. Te kilka chwil wykorzystał, by zareklamować założoną przez siebie szkołę jogi i wypromować wyznawaną filozofię. Wypowiedział m.in. takie słowa: „Joga to ścieżka poznania. Poznania siebie, poznania rzeczywistości i poznania prawdy.”.

Z poczucia dziennikarskiej misji czuję się zobowiązana te szkodliwe kłamstwa zdemaskować. Zanim to zrobię, drogą wprowadzenia przypomnę historię siostry Michaeli Pawlik OP. W latach PRL, kiedy jeszcze jako świecka pielęgniarka przebywała w Indiach, próbował zwerbować ją aparatczyk pracujący w polskim konsulacie. Cel był taki: wprowadzić do Polski duchowość Orientu, która miała zastąpić wiarę katolicką!

Dzięki licznym świadectwom i wykładom s. Michaeli (dostępnym także w Internecie) dowiadujemy się, że działający w PRL-owiskim konsulacie urzędnik d/s wyznań, miał za zadanie pozyskiwać współpracowników na rzecz Zakonu Świątyni Orientu (Ordo Templi Orientis). „Najwyższy czas, żeby Polacy nie byli skazani na chrześcijaństwo. Musimy przygotować ekipę ludzi, którzy daliby Polakom wybór różnych religii, bo są oni skazani na chrześcijaństwo i nie znają innych religii” – przekonywał misjonarkę werbujący ją urzędnik.


Jak się okazało, Zakon Świątyni Orientu pozyskiwał współpracowników nie tylko w Polsce, ale też innych krajach bloku wschodniego. Jeśli spojrzeć na obecną liczbę szkół jogi (i nie tylko) w naszym kraju, wniosek nasuwa się sam: werbunki okazały się niezwykle skuteczne.

Co naprawdę kryje za sobą ta z pozoru niewinna forma medytacji? Świadectw na ten temat nie brakuje. Coraz częściej mówią o tym egzorcyści, jak i osoby, które zetknęły się z jogą bezpośrednio. Takie świadectwa są dostępne w Internecie oraz prasie, np. miesięczniku „Egzorcysta”. O tym, że pod przykrywką niektórych szkół jogi działają groźne sekty usłyszałam także w 2011 roku, podczas przemilczanej przez media konferencji zorganizowanej przez Europejską Federację Ośrodków ds. Badań i Informacji o Sektach.

Wolnością nie jest promowanie metod, które zniewalają. Wolnością nie jest akceptowanie tego, że za rogiem dzieją się sprawy, które krzywdzą niczego nieświadomych ludzi. Wolnością jest dzielić się tym, co wiemy. Dlatego zachęcam do zapoznania się z załączonymi poniżej publikacjami siostry Michaeli Pawlik, która w Indiach spędziła 15 lat.

Agnieszka Piwar

Zobacz artykuły s. Michaeli Pawlik na temat jogi:

NA DROGACH JOGI

Transcendentalna Medytacja

Joga – złudna droga do doskonałości
Królowanie Chrystusa na wieki
Joga to nie wolność, to zniewolenie!
Królowanie Chrystusa na wieki