Rdzeniowy zanik mięśni
Aleksandra Gołąb | data publikacji: 15.05.2015, 08:30, data aktualizacji: 06.10.2015, 13:00en tekst przeczytasz w 12 minut
Siedmiomiesięczna Maja cierpi na nieuleczalną, śmiertelną chorobę. U dobrze rozwijającego się dziecka pierwsze symptomy wystąpiły po standardowym szczepieniu. Dziś jedyną szansą na poprawę stanu zdrowia dziewczynki jest kosztowna terapia za granicą.

Mazur

- Maja ma w tej chwili siedem miesięcy. Kiedy po raz pierwszy zauważyli Państwo, że coś jest nie w porządku z dzieckiem?
- To było w listopadzie - mówi Ewelina, mama Mai. - Maja miała wówczas podaną pierwszą szczepionkę. Bardzo po niej osłabła i przestała ruszać nóżkami, jednak myśleliśmy, że jest to spowodowane samym szczepieniem i wkrótce wróci do siebie. Niestety, to trwało i trwało.
- Czy to szczepionka mogła wywołać wczesne pojawienie się objawów?

- Tak, to dosyć częste u dzieci z tą chorobą - mówi Łukasz, ojciec Mai - bo po szczepionce organizm zachowuje się, jak po infekcji, a to właśnie w czasie infekcji zwykle pojawiają się pierwsze symptomy.
- Mięśnie po prostu słabną w czasie walki z wirusem. To, że z początku byliśmy pełni nadziei, że to nie jest nic poważnego, wynika z faktu, że miałam bardzo ciężki poród - mówi Ewelina. - Maja urodziła się niedotleniona i zaraz po przyjściu na świat była cała sina. Lekarze myśleli więc, że jej osłabienie może wynikać z jakiegoś porażenia mózgowego.
- W grudniu Maja zachorowała i poszliśmy do lekarza - kontynuuje Łukasz. - To było typowe badanie kontrolne w związku z przeziębieniem, ale powiedzieliśmy, że niepokoi nas to, że córka zaczęła słabnąć. Po podstawowym badaniu neurologicznym lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że rzeczywiście dobrze by było, gdyby córkę zbadał specjalista. Wtedy jednak w ogóle nie podejrzewaliśmy, że to może być tak poważna cho