Pius XII i św. Jacek a preludium rewolucji soborowej

[fragment listu do Zakonu Kaznodziejskiego w 700-rocznicę śmierci św. Jacka Odrowąża – 01.08.1957 r.]

(…) Nie tylko dobro, lecz także chwała Kościoła walczącego domagają się, aby często w uroczystych obrzędach odnawiana była pamięć tych, którzy wyróżniając się cnotami, wyniesieni zostali do chwały Kościoła tryumfującego. Albowiem przez te oznaki czci odnawia się, wprawdzie zawsze pożyteczna, jednak w czasach nieprzyjaznych dla wiary szczególnie zbawienna pamięć osiągnięcia wysokiego stoepnia świętości. Dlatego z przyjemnością dowiedzieliśmy się, Ukochany Synu, że Ty i Twoi Współbracia macie zamiar wkrótce uroczyście obchodzić siedemsetletnią pamiątkę, kiedy to św. Jacek chluba katolickiej Polski i Waszego Zakonu, przeniósł się z tego życia ziemskiego do wiecznego. Tym więcej nam się to wydaje odpowiednim, żeście uznali za pożyteczne zwołać swój konwent do Rzymu, aby zastanowić się nad drogami i kierunkami przepowiadania słowa Bożego, odpowiadającymi potrzebom naszych czasów.

Dla nas bynajmniej nie jest rzeczą ukrytą, że znaczenie bardzo wielkiej wagi posiada połączenie bez wątpienia zbawiennego obchodu pamięci owego nader świętego męża z pożytecznymi naradami. Albowiem ten nadzwyczajny przykład świętości zakwitnął u samych początków istnienia rodziny Dominikańskiej, kiedy to tak pięknie jaśnieje postać Waszego Ojca Założyciela. Przeto nie może być, abyście Wy, wierni Waszemu Zakonowi, o którym zaiste od początku wiadomo, że “został specjalnie założony dla kaznodziejstwa oraz dla zbawienia dusz” (Constit. Fratrum S. Ordinis Praedicatorum 3, 1), wpatrzeni w ten przykład, nie mieli przed oczyma właściwego charakteru tego apostolskiego dzieła.

Tutaj bez wątpienia należą specjalne związki, jakie łączyły św. Jacka z Waszym Patriarchą. On bowiem zarówno w Rzymie, gdzie przez samego Waszego Założyciela został przyjęty do Zakonu Kaznodziejskiego, jak zwłaszcza w Bolonii, w którym to mieście przez niemały odstęp czasu wspólnie z nim przebywał – “czerpał od św. Dominika jakby z samego źródła” (De vita et miraculis S. Hyacinthi, Monum. Poloniae. IV, Leopoli, 1884, p. 849) zasady świętego życia i świętego działania, do których w podziwu godny sposób dostosował swoje czyny aż do ostatniego tchnienia. Przedziwne było u Niego zamiłowanie do modlitwy i pokuty, nabożeństwo do Bogarodzicy, łagodność usposobienia połączona z gorącą miłością, jak zaś zupełnie przystało na członka rodziny Dominikańskiej, żarliwość niepokoiła jego serce. Wasze Zgromadzenie, którego On był niezmordowanym krzewicielem, zyskało z obfitych owoców jego gorliwości apostolskiej, zyskała Polska, zyskała sąsiednie kraje na Wschodzie nie połączone jeszcze z chrześcijaństwem, do których sam się udawał jako herold nauki Chrystusowej. Dużo by zajęło czasu wyliczanie wszystkiego, czego dokonał ten pracownik Chrystusowy, znakomity kaznodzieja, jaśniejący blaskiem świętości i sławny także z wielu cudów, na różnych odcinkach Bożej służby; jak uciążliwych podejmował się podróży; ile trudów mężnie znosił; jak wiele ciężkich przezwyciężył przeciwności. Nie możemy jednak tego uczynić bez skierowania Waszych myśli, Ukochani Synowie, do źródła i początków, skąd zrodziła się tak wielka siła, skąd z trudów św. Jacka wyrósł dla Kościoła tak urodzajny zasiew: mówimy o wielkiej jego świętości, która była przyczyną tego, że On, idąc śladami św. Dominika, czerpał siły dla trudów apostolskich oraz dla duszy z rozważania rzeczy nadprzyrodzonych oraz z wytrwałych modlitw, jakby z Bożego źródła. To zaiste było, co dawało mu powagę, co zjednywało słuchaczy, co dało mu wymowę wzruszającą serca i zwyciężającą.

To wszystko, jakżeśmy powiedzieli, nasuwa rocznica tego znakomitego Dominikanina nie dlatego, abyście o tym wszystkim co wam jest znane byli pouczeni, lecz byście za jaśniejącym przykładem św. Jacka łatwiej poznali co się sprzeciwia, co zaś dopomaga do skutecznego głoszenia słowa Bożego. Ubolewać należy, że w tak ważnej sprawie niektórzy wchodzą na drogę, która nie odpowiada ani godności słowa Bożego ani pożytkowi słuchaczy; ci zaiste słusznie mogliby być karceni słowami Apostoła, jako że są “żądni tego co łechce ucho” i “szukający swego, nie tego, co jest Jezusa Chrystusa” (cfr II. Tim. IV, 3; Philip. II, 21).

Wasz zaś sposób głoszenia słowa Bożego, Umiłowani Synowie, niech jedno ma na względzie: mianowicie chwałę Boga oraz zbawienie słuchających; dlatego też stosownie do zdolności pojmowania ludu wyjaśniać tajemnice konieczne do poznania, tłumaczyć nakazy obyczajowe, wykorzeniać występki – to niech będzie Waszym zadaniem, to najwyższym prawem. Nie ma nic tak niestosownego dla głosiciela Ewangelii, jak w mowie szukać poklasku oraz czerpać materiał do wyjaśnienia w źródłach mniejszego znaczenia względnie obojętnych, czy też całkiem obcych. Z tego to powodu mowa taka wprawdzie przez jakiś czas rozbrzmiewa w uszach, lecz lud odchodzi nie mniej spragniony słowa Bożego niż wówczas, zanim przyszedł. W tej to sprawie św. Hieronim dobitnie powie: “Kiedy nauczasz w Kościele, niech mowa twoja nie wzbudza okrzyków ludu, lecz jego wzdychanie. Pochwałą dla ciebie niech będą łzy słuchaczy. Nie chcę, byś głośno mówił, byś był krzykaczem i gadułą bez sensu, lecz byś był obeznany w Bożych tajemnicach i nadzwyczaj biegły w sprawach świętości twojego Boga” (Ep. 52 P. L., XXII, 534). (…) Niechże Was, Drodzy Synowie, ożywia wzniosła troska apostolska, którą się kierujecie, sprawcie też aby dzieła dokonane przez św. Jacka, którego gorliwie czcicie, ożyły w Waszej pamięci zarówno na jego chwałę jak i na pożytek świętego kaznodziejstwa. (…)

za opoka.org.pl

El Greco – Święty Jacek (XVI w.)

podobne tematy

Św. Jacek Odrowąż

This entry was posted in Historia Kościoła, Magisterium, Święci. Bookmark the permalink.

2 Responses to Pius XII i św. Jacek a preludium rewolucji soborowej

  1. MyronM says:

    “Ponieważ inauguracja tej skromnej strony wypadła 17 sierpnia”, czyli na świętego Jacka, to warto zwrócić uwagę także na świętego Mirona, Prezbitera i Męczennika (Hellespont, AD250). Dlaczego akurat na niego? Bo w tym samy roku Pańskim 250 urodził się Miron Taumaturg, Biskup Krety, który dożył setki. Jego wspomnienie przypada 8 sierpnia, tak samo jak świętego Dominika, który zmarł na Przemienienie Pańskie AD1221, ale ze względu na rangę święta, wspominano go przez jakiś czas 4 sierpnia, a potem 8 sierpnia. Dzięki tym przesunięciom o dwa dni obaj wielcy kaznodzieje, Dominik i Jacek, świętują teraz w towarzystwie Mirona Biskupa, względnie Mirona Prezbitera. Greckie imię Miron znaczy ‘Krzyżmo’, a Jacek, to najprawdopodobniej spolszczony ‘Jakub’.
    P.S.
    Gdyby tak Autor bloga popatrzył jeszcze na świętą Beatrycze da Silva (17 sierpnia)….

  2. MyronM says:

    “Ponieważ inauguracja tej skromnej strony wypadła 17 sierpnia”, czyli na świętego Jacka, to warto zwrócić uwagę także na świętego Mirona, Prezbitera i Męczennika (Hellespont, AD250). Dlaczego akurat na niego? Bo w tym samy roku Pańskim 250 urodził się Miron Taumaturg, Biskup Krety, który dożył setki. Jego wspomnienie przypada 8 sierpnia, tak samo jak świętego Dominika, który zmarł na Przemienienie Pańskie AD1221, ale ze względu na rangę święta, wspominano go przez jakiś czas 4 sierpnia, a potem 8 sierpnia. Dzięki tym przesunięciom o dwa dni obaj wielcy kaznodzieje, Dominik i Jacek, świętują teraz w towarzystwie Mirona Biskupa, względnie Mirona Prezbitera. Greckie imię Miron znaczy ‘Krzyżmo’, a Jacek, to najprawdopodobniej spolszczony ‘Jakub’.
    P.S.
    Gdyby tak Autor bloga popatrzył jeszcze na świętą Beatrycze da Silva (17 sierpnia)….

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.