O dziejach humanizmu w Polsce jeszcze słów parę

Tzw. złoty wiek Polski to okres, kiedy kraj staje się przytuliskiem wszelakich sekt z całej Europy oraz wygnanych z Półwyspu Iberyjskiego żydów. Okres utworzenia, za zgodą monarchy polskiego, w miejsce zakonu krzyżackiego, pierwszego państwa luterskiego w Europie, gorących debat o kościele narodowym i pączkujących swobodnie reformacyjnych herezji, eksportowanych znad Wisły także na zachód. Warto się przyjrzeć co spowodowało taką właśnie rolę Polski w wieku XVI, okresie, w którym na północ od Alp dotarło tak zwane Odrodzenia.

Śladów powyższego należy poszukiwać już w stuleciu poprzedzającym. Od lat 20-tych XV wieku Polska jest bezpośrednim sąsiadem, szukającym sojuszu przeciw Zakonowi Krzyżackiemu i Zygmuntowi Luksemburczykowi, husyckich Czech, które mimo porażki Taboru pod Lipanami w roku 1434 przesiąkają duchem rewolucji religijnej popieranej przez króla husytę Jerzego z Podiebradów. Ów Jerzy – kontrahent Jagiellonów przeciw węgierskiemu Maciejowi Korwinowi, który podjął ponownie rzuconą ideę antyhusyckiej krucjaty i który objął protekcją po wojnie trzydziestoletniej Zakon Krzyżacki, jest solą w oku chrześcijańskiej Europy, a pertraktacje z nim sprowadzają na Polskę niechęć papiestwa.

Będąca kartą jagiellońskiej polityki dynastycznej Polska staje się schronieniem dla osób Rzymowi niechętnych. Już wcześniej zamiast wojować z husytami Jagiełło, kuszony wizją oferowanej przez rewolucjonistów z Hradczan korony czeskiej, a później pomocy przeciw Krzyżakom, wolał organizować z nimi w Krakowie teologiczną debatę. Po śmierci króla Władysława Jagiełły – przeciw stronnictwu papieskiemu późniejszego kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, wówczas biskupa krakowskiego, wystąpiła grupa skupiona wokół Spytka z Melsztyna, od dawna otwartego zwolennika Taboru i uczestnika wypraw husyckich na księstewka śląskie. Spytek popierany przez Dzierżsława z Rytwian szermował wpadającym w szlacheckie ucho hasłem ograniczenia dziesięcin i duchownych przywilejów, które prawie wiek później Lutrowi zyskiwało gorliwych neofitów.

Wprawdzie klęska Świrdygiełły i Krzyżaków pod Wiłkomierzem we wrześniu roku 1435 i zawarcie pokoju brzeskiego, który wieczystym okazał się aż do wybuchu w 19 lat później wojny trzynastoletniej, usunęła zewnętrzne podstawy działania husyckich stronników, zaś Oleśnicki w roku 1436 wprowadził inkwizycję, jednakże tak jak rycerze rabusie wpływali na życie Śląska lat 30-tych XV wieku, tak i ich polscy odpowiednicy wychowani na łupach kolejnych rejz, postanowili nie dać za wygraną. Rozpoczęły się napady na dobra zakonne – nie oszczędzono choćby w roku 1437 podkrakowskiego Tyńca. W tym samym roku zmarł Zygmunt Luksemburski i ponownie korona czeska ofiarowana przez husytów – tym razem Kazimierzowi Jagiellończykowi, stała się atutem Spytkowych stronników. Na zjeździe w Korczynie w kwietniu roku 1438, wbrew Oleśnickiemu, postanowiono ją przyjąć. Oleśnicki odpowiedział zawiązaniem konfederacji, która miała zadbać o pokój w Królestwie Polskim i zapobiec rozprzestrzenianiu się husytyzmu. Do Czech tymczasem wyruszyła wparta przez Spytka wyprawa po tron, do którego rywalem był Albrecht Habsburg. Nie przyniosła ona powodzenia i w lutym roku 1439 zawarto, wbrew panu na Melsztynie, rozejm w Namysłowie. Spytek postanowił rzucić wszystko na jedną szalę i, zbierając pod swoje sztandary przeciwników biskupa krakowskiego, 3 maja tegoż roku uderzył na klasztor w Nowym Mieście Korczynie, gdzie miał rzekomo przebywać Oleśnicki oraz zawiązał własną konfederację. Do jej członków należeli Dzierżsław z Rytwian, Jan Kuropatwa, znany z napadu w roku 1430 na klasztor jasnogórski, uczestnik wojen husyckich na Śląsku – watażka Piotr Polak oraz… syn Zawiszy Czarnego – Marcin z Garbowa. Do stronników Spytka należeli także ci ze szlachty, którzy wprawdzie z husytyzmem nie mieli nic wspólnego, ale nie podobał im się zbyt duży wpływ Oleśnickiego na młodego króla Władysława III. Oleśnicki podjął niezwłocznie zdecydowaną akcję przeciw konfederatom – zarówno zbrojną, jak i polityczną, w wyniku, której znaczna część zwolenników opuściła obóz Spytkowy. Już dzień po zawiązaniu konfederacji, 4 maja doszło do bitwy pod Grotnikami, podczas której opuszczony przez większość sprzymierzeńców Spytko poległ. Stronnictwo husyckie w Polsce uległo rozproszeniu.

W Czechach tymczasem śmierć Albrechta Habsburga podczas wyprawy przeciw Turkom w roku 1439 sprawiła, że zajaśniała hvezda Jerzego z Podiebradów. Został on od roku 1440 przywódcą husytów, którzy ponownie wysuwali na króla Kazimierza Jagiellończyka. W roku 1448 już w imieniu własnym zbrojnie zajął Pragę, trzy lata później został ogłoszony przez stronnictwo husyckie regentem. Królem został koronowany w roku 1453 syn Albrechta – Władysław zwany Pogrobowcem, który urodził się w lutym roku 1440. W roku 1457 młody Władysław zmarł nagle, a Podiebrada, który na tej sytuacji najbardziej skorzystał, oskarżano o jego otrucie.

Wobec sytuacji w Czechach trwało zamieszanie i zbrojne najazdy na Śląsku, czego skutkiem było złożenie hołdu królowi polskiemu przez księcia oświęcimskiego i zgoda na nabycie przez Oleśnickiego od książąt cieszyńskiego i raciborskiego w roku 1443 ziemi siewierskiej. Władysław, syn Jagiełły przebywał od lipca roku 1440 na Węgrzech, przyjmując tamtejszą optykę, w której dominowało rosnące zagrożenie tureckie. Na jego odparcie Władysław nie zawahał się sięgnąć po polski skarbiec, zwłaszcza że działania roku 1443, w tym kilka sukcesów w polu i dotarcie do Sofii były obiecujące. Turcy rozpoczęli grać na rozdźwięk w obozie chrześcijańskim, pozyskując Serba Jerzego Brankovicza. Również z Polski dochodziło głosy niechętne. Ostateczną przyczyną klęski był brak koordynacji działań między siłami chrześcijańskimi. Warneńczykowi zaczęto od razu po klęsce w obozie bazylejskim szyć buty niezrównoważonego psychicznie krzywoprzysięzcy, który pod trzech dniach od akceptacji rozejmu z Turkami miał się rozmyślić pod namową legata Cesariniego. Rozpowszechniano je również w niechętnej krucjacie, a sprzyjającej antypapie Feliksowi Polsce, gdzie wersję tę podjęli zarówno Długosz (piętnujący jednak przede wszystkim rzekomą pederastię króla), jak i antypapista Kallimach, w husyckich Czechach, wreszcie także i na południu za pośrednictwem humanisty i bazyleisty Piccolominiego, który w roku 1445 postanowił się nawrócić, a wiek później ukazujący knowania Rzymu „reformatorzy” luterańscy, kalwińscy i ariańscy. Sięgał do niej i w wieku XVII sławiący Karola Gustawa Jan Amos Komeński.

W roku 1444 po porażce pod Warną i śmierci Władysława III, którego ciała nie znaleziono, z kolei Zbigniew Oleśnicki utracił decydujący wpływ na politykę kraju. Kazimierz Jagiellończyk nie zawahał się pertraktować ze wspomnianym Podiebradem, oprzeć się na żydach poprzez obdarzenie ich szerokimi przywilejami wypowiedzieć wojnę Zakonowi Krzyżackiemu, czy finansować ją srebrem i złotem zabieranym z kościelnych skarbców. Powyższe prowadziło polską politykę przeciw tej Stolicy Apostolskiej. Nic dziwnego, że Polska stała się kolejnym po zdobytym niedawno przez Turków Konstantynopolu miejscem, do którego mógł bezpiecznie zawitać zbieg z Rzymu – Filippo Bounacorsi, pseudonim Kallimach, który Wieczne Miasto opuścił pospiesznie z powodu nadmiernego wyuzdania i poważnych oskarżeń o kierownictwo w spisku na życie papieża Pawła II. Kallimach swoją działalność uprawiał pod pozorem krzewienia humanizmu w tzw. Akademii Rzymskiej, kręgu towarzyskim zajmującym się m.in. poezją stylizowaną na pogańską i homoerotyczną. W Polsce przyczynił się do antypapieskich mitów związanych z bitwą pod Warną, w tym zarzuceniu Warneńczykowi rzekomego krzywoprzysięstwa.

Rzym po okresie wielkiej schizmy zachodniej, wszedł w schizmę „małą” wywołaną soborem w Bazylei, który miał zająć się unią z Grekami, ale forsując, degradujący rolę papieża koncyliaryzm ogłosił w styczniu 1438 roku suspensę, a w czerwcu 1439 depozycję papieża Eugeniusza IV, powołując antypapieża Feliksa popartego m.in. przez Kościół polski. Eugeniusz IV odpowiedział przeniesieniem soboru do Ferrary, a potem do Florencji, gdzie w obliczu zagrożenia tureckiego zawarto w lipcu roku 1439 unię, która miała zakończyć schizmę wschodnią. Kościół w Polsce, wspierający ustalenia z Bazylei, w tym teolodzy z krakowskiej uczelni skrytykowali unię, zaś Oleśnicki i ówczesny prymas Wincenty Kot przyjęli od Feliksa kapelusze kardynalskie. Blokowano też dążącego do wprowadzenia unii metropolitę Izydora, do czasu zatwierdzenia ustaleń z Florencji przez sobór bazylejski. Na soborze owym padały różne pomysły „reformy” obejmujące m.in. zniesienie celibatu. Sytuacja unormowała się w roku 1449, kiedy rezygnację złożył antypapież Feliks. Jeszcze wcześniej Eugeniusza IV poparł Władysław III, zaś Oleśnicki w roku 1477 podporządkował się jego następcy – Mikołajowi V, uzyskując zatwierdzenie godności kardynalskiej.

Po opisanej krótkiej schizmie nastąpił upadek Konstantynopola, krucjata belgradzka roku 1456, wreszcie okres tzw. papieży Renesansu, z których pierwszym był Pius II, papież od roku 1458. Wcześniej – Eneasz Sylwiusz Piccolomini, organizator bazylejskiego konklawe i sekretarz antypapy Feliksa, a od listopada roku 1442 sekretarz Fryderyka III. W roku 1444 krytykował on legata Cesariniego za skłonienie Władysława III do rzekomego krzywoprzysięstwa Turkom. W roku 1445 przeszedł jednak na stronę Eugeniusza IV, a w roku 1446 przyjął święcenia subdiakonatu i diakonatu, a rok później – kapłańskie. Korespondował z Oleśnickim, przesyłając mu swoje dzieła, zaś w roku 1457 został wybrany przez miejscową kapitułę na biskupa warmińskiego. Jako papież występował przeciw islamowi, koncyliaryzmowi i husytyzmowi.

Chętnie sięgający do źródeł pogańskich, tylko na pozór po to, by jak uczynili to scholastycy, wprząść je w służbę chrześcijaństwu, humanizm, przesiąkał do Polski tymczasem coraz szerzej. Wspomniany Kallimach, który był pierwszym, głównym tego prądu w Królestwie przedstawicielem, znalazł protekcję u pierwszego tutejszego „renesansowego” hierarchy Kościoła – arcybiskupa lwowskiego Grzegorza z Sanoka, jak i wspomnianego wyżej, starego husyty Dzierżsława z Rytwian. Po amnestii ogłoszonej przez renesansowego papieża Sykstusa został wychowawcą królewskich dzieci, bacznie czuwając by nie ruszyły w ślady stryja Władysława i kardynała Oleśnickiego, myśląc o wyprawie krzyżowej by odzyskać od Turcji Konstantynopol. Sam biskup – mecenas Grzegorz pochodził z niezamożnej szlacheckiej rodziny. Jako bakałarz na Akademii Krakowskiej wykładał Bukoliki – idyllę Wergiliusza. Potem jego żywot, spisany Kallimachową ręką, wprzęga się w służbę idei tego ostatniego: podczas wyprawy warneńskiej miał przemawiać za pokojem z Turcją i napiętnować słowami trupa legata papieskiego Cesariniego. W każdym razie z wyprawy wrócił żywy i tutaj, niespodzianka, został w roku 1451 arcybiskupem lwowskim. Jako biskup, jak donosi w swoim żywocie Kallimach miał szczególne poglądy na kwestię katolickiej wiary. „Religia jest najskuteczniejszym środkiem rządzenia tłumem, jest to panowanie duchem nad ciałami, zjednywanie uczuciem i wymową, serc ludzkich, dlatego najdzielniejszy jej środek wymowa, posługująca się nie rozumowaniem, ale wzruszaniem. Więc od poetów się jej uczyć, a nie opierać na rozumowaniach, na niezrozumianym Arystotelesie.” Biskup Grzegorz nie lubił sztywnych doktryn, także co do kwestii świeckich – w tym nierozerwalności małżeństwa, popierając rozwody dopuszczalne w wierze greckiej.

To że humanizm nie spotkał się od razu z powszechnym przyjęciem świadczy w Italii przykład Savonaroli, w Polsce – przykład odwiedzin Jana Kapistrana w Krakowie, kiedy to na placach miast płonęły zbytkowne przedmioty. Jednak, opisując zdarzenia roku 1466, w tym pomyślne zakończenie wojny trzydziestoletniej, kronikarz Jan Długosz biadał nad zbytkami Polaków, zniewieścieniem mężczyzn i próżnością , nazywając nowe pokolenie zepsutym. Kallimach po ucieczce z Rzymu w roku 1468 na dwór Grzegorza z Sanoka trafił przez wyspy greckie i Stambuł dwa lata później. W Polsce bezpiecznie przetrzymał u mecenasa do śmierci papieża Pawła II, mimo starań legata Aleksandra, biskupa Forli i uchwały sejmu piotrkowskiego, postanawiającej go wydać. Na dwór królewski protegował go Dersław z Rytwian. Mimo silnej pozycji jaką zdobył u Kazimierza Jagiellończyka, przeciwstawiała się jego planom odnośnie Akademii Krakowskiej znaczna część profesorów uczelni skupiona przy krakowskich bernardynach. Współtworzył humanistyczną Sodalicję Nadwiślańską, zorganizowaną na wzór rzymskiej kallimachowej akademii, choć jak wskazują zapiski z Polski Kallimach przerzucił się na heteroseksualizm. Po śmierci króla Kazimierza Kallimach ukrywał się w obawie o własne życie przed przejęciem władzy przez swojego terminatora Jana Olbrachta. W roku 1495 stał wraz z królem przeciw kardynałowi Fryderykowi, biskupowi krakowskiemu, miejscowej kapitule i miastu w sprawie żydowskiej. Zmarł w listopadzie roku 1496 i otrzymał godny dygnitarza pogrzeb. Jego spuścizną jest traktat napisany parę lat później, rzekomo przez wdowę po Kazimierzu Jagiellończyku: O wychowaniu królewskiego dziecka. Od zaleceń pobożności królewicza przechodzi się tam do pochwał poetów pogańskich i samego Kallimacha wskazując „Gdyby Kazimierz i Olbracht nie byli tak wspaniale traktowali Kallimacha, nie byłaby żadna o nich pamięć przeszła do potomności”. Autorem rozprawy był prawdopodobnie późniejszy… nauczyciel Zygmunta Augusta Giovanni Silvio de Mathio, zwany Siculusem, który odszedł w wyniku ostracyzmu kolegów z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Urosła tymczasem nowa generacja biskupów krakowskich – kanclerzy uczelni. Konarski, jego archidiakon i następca Piotr Tomicki. Uniwersytet sprzeciwił się planom „reformy” humanizacji, rektor Michał z Bystrzykowa odwołał się do samego papieża Leona X. Elementem zapowiadanej humanizacji było, podobnie jak wszędzie tam w Rzeszy, gdzie triumfowała reformacja wprowadzenie na uczelnię wykładów z hebrajskiego. Szczególnie gorącym orędownikiem humanizmu był Piotr Tomicki – jeden z architektów hołdu pruskiego, a w istocie wykreowania na pogwałceniu zakonnych ślubów nowego organizmu państwowego, który za dwa i pół wieku miał zdusić swojego dobroczyńcę. Hołd pruski roku 1525, z którego szydzili współcześni, zamiast doprowadzić do usunięcia zagrożenia, tworzył nowe, jeszcze bardziej niebezpieczne, bo uwikłane w kwestie wiary. Równocześnie rodzina Hohenzollernów doprowadzała do upadku rządy jagiellońskie w Czechach i na Węgrzech, co przypieczętowała rok później bitwa pod Mohaczem. Sny o potędze dynastycznej ostatecznie się rozwiały. Polska stawała jednocześnie przy obozie luterskim, tłumacząc się dość bezczelnie piórem kuzyna Tomickiego – biskupa Krzyckiego listkiem figowym niewiedzy.

Wydarzenia w Anglii spowodowane żądzą Henryka VIII w stosunku do Anny Boleyn bacznie obserwowano w Polsce, w której zaczęto głośno podnosić Kościoła, którego głową byłby monarcha, niezależnego od Rzymu. Upadek Rzymu pod ciosami „reformacji” i żołdaków arcykatolickiego Karola V, materialne i duchowe Sacco di Roma, zdawaył się dawać uzasadnienie takiej postawie. Z drugiej strony wzrok przyciągała zyskująca znaczenie i podbijająca kolejne ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego Moskwa, w której „prawosławie” stało się podporą rządów. Co do samej schizmy wschodniej – jak należy podkreślić Aleksander Jagiellończyk poślubił księżniczkę moskiewską, co doprowadziło w rezultacie do ostatecznego zerwania unii florenckiej na ziemiach litewskich. Jak pisał w roku 1527 bratanek prymasa Hieronim Łaski na wieść o splądrowaniu Rzymu „w hiszpańską niewolę popadł Kościół; czas abyśmy mieli swego patriarchę”. Dyplomatyczna w treści zachęta spłynęła też od Erazma z Rotterdamu w liście do Zygmunta z roku 1527 popierającym hołd pruski na złość papieżowi.

Sam Rzym po sprawie hołdu pruskiego patrzył na Polskę niechętnie, mimo pokazowej akcji Zygmunta przeciw luteranom w Gdańsku na wiosnę roku 1526. Tymczasem antyhabsburskie działania podejmowane przez bratanka prymasa Jana Łaskiego Hieronima rok po Mohaczu na rzecz Jana Zapolyi doprowadziły do przymierza między tym ostatnim a Wysoką Portą w lutym 1528 roku i… wyprawy tureckiej na Wiedeń w roku 1529. Klemens VII na wieść o powyższym obwołał arcybiskupa Łaskiego Judaszem i zdrajcą Chrześcijaństwa i zażądał od króla postawienia go przed sądem. W roku 1539 doszło do spalenia na rynku krakowskim wyrokiem sądu miejskiego patrycjuszki Weiglowej – arianki, ogłoszonej wskutek odrzucenia Trójcy świętej przez sąd biskupi heretyczką.

Ruch protestancki kształtował się tymczasem w kraju. Były to osoby z „importu” często Włosi związani z dworem Bony, na przykład jej spowiednik od roku 1538 Franciszek Lismanino, czy kanonik warmiński Alessandro Sculteti, jak również uciekinierzy z Czech – arianie, ale i autochtoni tacy jak Andrzej Frycz Modrzewski, Mikołaj Rej, który w roku 1543 napisał Krótką rozprawę między panem, wójtem a plebanem czy… późniejszy arcybiskup gnieźnieński Jakub Uchański. Ksiądz Stanisław Orzechowski doczekał się zapowiedzi ekskomuniki na zgłoszony zamiar ożenku. Drukarnie protestanckie działały. Kanonik krakowski Jan Łaski, zawiedziony w staraniach o godny stolec biskupi, trafił potem do Anglii Edwarda wprowadzać purytanizm. Okazał się zbyt radykalny na ówczesne warunki, zwłaszcza w kwestii przerabiania kościołów na domy protestanckich schadzek.

W roku 1548, wskutek ataku apopleksji doznanego w Wielkanoc, w renesansowej wystawionej przez siebie kaplicy na Wawelu, zmarł Zygmunt, król leniwy i nazbyt łagodny, ale pobożny i prawowierny. Koronowany 18 lat wcześniej, vivente rege, Zygmunt August miał na początku samodzielnego panowania inne, bardziej osobiste problemy niż kwestie religijne. Małżeństwo z Barbarą Radziwiłłówną, poparte zresztą przez biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego. Tymczasem na ulicach krakowskich zawrzało. W nocy z 14 na 15 maja roku 1549 doszło w szkole parafialnej Wszystkich Świętych do bójki żaków ze służbą kanonika Andrzeja Czarnkowskiego, późniejszego biskupa poznańskiego, w której zginął jeden ze studentów. W proteście część pozostałych opuściła uniwersytet. Dochodziło do napaści na kapłanów, czy, podczas karnawału, do szyderstw z nabożeństw kościelnych, a także profanacji kościołów i prób ich przejmowania przez protestanckich kaznodziejów. Pisarz grodzki Jakub Przyłuski z kręgu Frycza Modrzewskiego, Reja i Orzechowskiego pisze obszerny manifest programowy o reformie państwa. Drugie wydanie tegoż z roku 1553 zostało uzupełnione o wyraźne akcenty przeciw Babilonowi, to jest rzecz jasna Rzymowi, a za kościołem poddanym królowi. Papieża można uznawać co najwyżej za biskupa Rzymu z prymatem wyłącznie honorowym. W traktacie pojawił się też jako pozytywny bohater i inicjator reform Albrecht Hohenzollern. Wspomniany już ksiądz Stanisław Orzechowski, syn szlachcica i córki popa, oświadczył na sejmie w maju roku 1550, że wbrew groźbom biskupa przemyskiego, swego ordynariusza się żeni i składa odwołanie w tej kwestii… do stanów Królestwa. Biskup Maciejowski odesłał go bezskutecznie do Rzymu jako właściwej instancji w tej kwestii. Wybranką Orzechowskiego została córka szlachcica Chełmskiego.

Zygmunt August zatwierdził tymczasem pod koniec roku 1550 w zamian za poparcie koronacji Barbary przywileje duchowne, w tym edykt wieluński, potwierdził również jurysdykcję sądów biskupich w sprawach duchownych. W odpowiedzi starostowie sprzyjający protestantom odmówili wykonywania ich wyroków. „Starzy” biskupi zaczęli się wycofywać, pałeczkę przejęli jednak młodsi księża, pilnie nasłuchujący sygnałów dochodzących z Trydentu. Stanisław Hozjusz czy kanonicy krakowscy Marcin Kromer, Piotr Myszkowski i Stanisław Górski. Ci trzej ostatni ułożyli instrukcję na majowy synod w Piotrkowie roku 1551, wzywającą do prawdziwej reformy Kościoła w Polsce. Hozjusz z kolei był autorem opublikowanego w roku 1557, w Moguncji Confessio fidei – wyznania wiary, które wydawano potem wielokrotnie jako „konfesję polską” w Europie po łacinie, niemiecku, włosku i francusku, a które Filip II hiszpański zalecał biskupom do stosowania przy katechizacji poddanych.

Sejm roku 1553 musiał odpowiedzieć na program Przyłuskiego – zawieszono na rok jurysdykcję duchowieństwa nad szlachtą, w sprawie wiary zdecydowano o wysłaniu poselstwa biskupów Drohojewskiego i Uchańskiego, zwolenników kościoła narodowego, oraz wojewody krakowskiego Stanisława Tęczyńskiego na zawieszone tymczasem obrady Soboru Trydenckiego. Do tego grona dołączył sekretarz królewski Andrzej Frycz Modrzewski. Sam Modrzewski w dziele „O naprawie Rzeczypospolitej” odwoływał się do idei jedności i powszechności Kościoła, ale uznawał wyższość soboru nad papieżem, opowiadając się za dopuszczeniem do soboru także przedstawicieli wiary greckiej, a także odwoływał się do własnej interpretacji zasad wiary, odrzucając Tradycję. Skończył jako arianin.

Arianie przepędzani z innych krajów, także luterańskich upodobali sobie Rzeczypospolitą – Stankar został profesorem hebrajskiego na Akademii Krakowskiej, w Polsce schronił się także uciekinier z Włoch, ścigany tam za religijny ekstremizm Leliusz Socynus. W Pińczowie powstaje pod protekcją Mikołaja Oleśnickiego, który uwolnił więzionego w zamku Lipowiec po wykryciu herezji Stankara, zbór tzw. braci polskich, a wkrótce szkoła. Zasada cuius regio eius religio schodziła na poziom lokalny – miejscowy pan przekonany do protestanckiej sekty wypędzał proboszcza i przejmował z kompanami kościół, według danych z diecezji krakowskiej z roku 1567 jedna trzecia katolickich świątyń zamienił się w zbory obsługiwane przez wędrownych kaznodziejów lub miejscowych świeckich.

Tymczasem na sejmie roku 1555 innowiercy wysunęli projekt soboru narodowego, który podjąłby dyskusję i decyzję w kwestii dogmatów wiary, a także żądania Komunii pod dwiema postaciami, małżeństw księży i nabożeństw w języku narodowym. Król obiecał że przedstawi te postulaty… papieżowi, wysyłając poselstwo Stanisława Maciejowskiego, ale w imieniu samej szlachty. Wyczekiwał aż zostanie podjęty i zakończy się Sobór w Trydencie.

Wynik poselstwa do Pawła IV, byłego kardynała Carafy był z góry przesądzony. Do Polski trafił legat papieski Alojzy Lippomano, który zażądał od króla podjęcia działań przeciw herezji. Został ponoć powitany przez innowierców na sejmie roku 1557 okrzykami: witaj, żmijowe plemię! Innowiercy nie tworzyli jednak jednolitego frontu, lecz rozpadali się na kolejne sekty i odłamy, nawet wśród ideologów typu Orzechowskiego, Przyłuskiego, Frycza Modrzewskiego czy Reja wkradają się spory. Sam Rej, kalwin, oburza się na antytryniarzy, pisząc „zbłądzilić papieżnicy, ale nie tak srodze jako dziś Ariani harcują o Bodze”. Zygmunt August miał powiedzieć Modrzewskiemu: „pogódźcie się choć o Trójcę”

W roku 1563 zakończył się wreszcie Sobór Trydencki, zaś w roku 1564 ówczesny nuncjusz w Polsce Giovanni Francesco Commendone otrzymał treść soborowych kanonów. Na posiedzeniu Senatu król przyjął je bez zastrzeżeń, zastrzeżenia złożył natomiast… arcybiskup Uchański. W kwietniu tegoż roku Zygmunt August, wychodząc naprzeciw legatowi papieskiemu i Hozjuszowi wygnał z Polski ariańskich cudzoziemców, w tym franciszkanina apostatę Bernarda Ochinusa, który zmarł wkrótce na Morawach. Na kolejnym sejmie – roku 1565 posłowie katoliccy opowiedzieli się za uchwałami trydenckimi, temat soboru narodowego się urwał. W odpowiedzi przywódcy sekt protestanckich wystąpili z planem synodu zjednoczeniowego, który jednak nie przyniósł wskutek braku zgody co do Trójcy świętej żadnych ustaleń. Arianie stali się obiektem ataków kalwinów, którzy na sejmie roku 1567 oskarżyli ich o zdradę i domagali się usunięcia ich z kraju. Cała sytuacja sparaliżowała przy okazji ruch egzekucyjny, którego przywódcą był arianin Mikołaj Sienicki. Arianie obwarowali się w Rakowie, a ich głównym przywódcą stał sie kuzyn Leliusza Socyna – Faust. W roku 1570 innowiercy jeszcze raz spróbowali połączenia sił – tym razem bez arian, organizując synod w Sandomierzu. Przed sejmem wręczono Zygmuntowi Augustowi uzgodnione wyznanie wiary, mamiąc go możliwością uzyskania rozwodu. Król powyższe odrzucił. Na sejmie zamiast reform państwowych doszło do przepychanek w sprawach religijnych.

W roku 1566 umarł zapomniany eks-ksiądz kontestator Stanisław Orzechowski, którym kierował, jak się wydaje wyniesiony z domu model braku celibatu w tradycji greckiej. W roku 1560 zaczął on pisać przeciw arianom, a w roku 1562 napisał Chimerę, za którą podążyły Quincunx oraz Dialog o egzekucji, w których przedstawił oparcie się o równowagę między papieżem a królem, władzą duchowną i świecką. Rok 1565 to z kolei rok przybycia do Polski pierwszych członków Towarzystwa Jezusowego.

Śmierć Zygmunta Augusta otwarła drogę do kolejnych zawirowań, których elementem było po prestiżowej porażce kalwina Firleja, marszałka Sejmu, aspirującego do roli interrexa na rzecz prymasa, zawiązanie opisanej już wcześniej konfederacji warszawskiej, przyjętej pod pozorem zapewnienia pokoju na czas bezkrólewia, a później dołożonej do pakietu zasad, jakie miał przyjąć elekt, wiążących mu już jako monarsze dłonie. Jak pisał J. Szujski „w XVI wieku nikt nie wierzył, aby państwo, aby panujący mógł być tolerancyjny, nikt nic wierzył w szczerość takiego przyrzeczenia, ani w jego możność (…) W następnych dwóch wiekach naród dogmatyzujący swoją konstytucję z coraz większym zaślepieniem, matkę jej właściwą, fundament, konfederację pokoju z dysydentami dławił (…),ale naród ten tracił i utracił świadomość, że walcząc z przyczyną, z fundamentem, z fałszem tym wewnętrznym, z którym walczyło współcześnie w Europie każde państwo katolickie i protestanckie; Richelieu i Cromwell, Ferdynand II i Gustaw Adolf, niewolnikiem środka się stawał, którym była aurea libertas, którym było ubezwładnienie państwa. Przywrócić jedność religijną, było dla męża stanu, który myślał o zbawieniu Polski, alfą i omegą zadania”.

Po zamieszaniu związanym z konfederacją warszawską, o której szerzej już tu pisano, oraz elekcją Henryka de Valois, stabilizację przyniosło panowanie Stefana Batorego. To wtedy odbył się synod piotrkowski roku 1577 przyjmujący na grunt Kościoła polskiego ustalenia Soboru w Trydencie. Równolegle aktywnie działali jezuici, czego świadectwem były wspomniane dzieła Hozjusza, Akademia Wileńska i liczne kolegia powstające w całym kraju. Rozprawa Stefana Batorego z rodem Zborowskich w roku 1584 mogła być rezultatem tego, iż Batory chciał zapobiec powtórzenia w Polsce scenariusza francuskiego – silnego stronnictwa protestanckiego zdolnego do wywołania konfliktu wewnętrznego pustoszącego kraj. Sam wątek śmierci króla podczas kuracji przez dwóch ariańskich medyków nie został do dziś jest przedmiotem dyskusji.

wybrana literatura:

. W. Boulting: Aeneas Silvius. Orator, man of letters, statesman, and pope

. J. Szujski: Odrodzenie i reformacja w Polsce

. A. Prochaska: Konfederacya Spytka z Melsztyna

. F. Koneczny: Dzieje Polski za Jagiellonów

. C. M. Ady: Pius II. The Humanist Pope

. J. Tazbir: „Krzywoprzysiężca Władysław” w opinii potomnych

. M. Morawski: Synod piotrkowski w roku 1589

J. Matejko: Unia lubelska [fragment obrazu z kard. Hozjuszem i królem Zygmuntem Augustem]

Jedna uwaga do wpisu “O dziejach humanizmu w Polsce jeszcze słów parę

Dodaj komentarz